piątek, 28 października 2016

 Wszystko powoli analizuję. Próbuję nazwać miejsce, do którego trafiłam, ale nie mogę go rozpoznać- niczego tu nie ma. Czuję, jakbym stała nad brzegiem klifu, pogrążona w pustce. Nie mogę się cofnąć, przecież chwilę temu przed czymś uciekałam. Łzy napływają mi do oczu, boli. Wszystko mi się miesza, ale nie płaczę już z powodu kolei życia jaką jest śmierć, tylko ze szczęścia- czuję.

niedziela, 4 września 2016

Wybiegłam z domu, nie zamykając drzwi i powstrzymując łzy w gardle. Już dawno zapomniałam, że żywiłam do Ciebie jakiekolwiek uczucie. Czas przyćmił wszelkie zmartwienia, czy myśli. Z każdym krokiem, czułam jak moją klatkę piersiową rozrywa przeszywający ból. Z każdą kolejną myślą przyspieszałam, w nadziei, że ucieknę przed zwykłą rzeczywistością. Nie potrafiłam się uspokoić, ani zatrzymać, nogi nie odczuwały zmęczenia- napędzał je strach. Znalazłam się na schodach w lesie, gdzie upadłam na ziemię. Poczułam pod sobą twardy, wilgotny beton i unoszący się zapach przemijającego lata. Zastanawiałam się, dlaczego cokolwiek mnie zabolało, skoro nie miałam prawa Cię obwiniać. Na nowo w głowie pozostało mi poukładać, to co zostało zaburzone. Nic we mnie nie pękło, po prostu ostatni odłamek rozbitego szkła trafił na swoje miejsce. Zamknął ten rozdział i otworzył taki, którego nie chciałam poznać- bez niego.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Wydaje mi się, że mamy już to w zwyczaju, że siadamy na zimnych kafelkach balkonu, bez zbędnego szukania krzeseł. Prawdopodobnie wynikło to z faktu, że szybciej można się położyć obok barierek. Więc przyzwyczajona przejeżdżam opuszkami palców po chropowatej powierzchni fugi, łapiąc ułamek sekundy, kiedy jesteśmy razem. Obraz rzeczywistości jednak w tym przypadku jest ostro przekłamany. Patrzę na odległy plac zabaw, próbując przypomnieć sobie prawdę, ale nikotynowa chmura ostatecznie nokautuje moją świadomość i zwracam wzrok w Twoją stronę. Jestem pewna, że mówiłeś właśnie o naszym wspólnym domu, gdzie mamy spędzić razem resztę życia. Może kontynuowałabym snucie pozbawionej realności przyszłości, gdybym nie dostrzegła twojego oschłego spojrzenia. Trzeźwieję, umysł doświadcza teraźniejszości, serce mi coraz szybciej bije, łopocze- bo znów zapomniałam, że nie mogę chcieć od Ciebie więcej. Nie mogę chcieć byś udawał, że cokolwiek do mnie czujesz. Szczerość, przed którą muszę stanąć twarzą w twarz jest więcej warta, niż fałszywa imaginacja. Przynajmniej tak podpowiada rozum.

niedziela, 3 lipca 2016

Jest otwarte okno na oścież.

Obróciłam się na plecy, kładąc laptopa na kolanach. Leżąc tak chwilę poczułam doskwierający ból w mojej głowie. Jakby jakieś wspomnienie próbowało się przedrzeć przez lawinę nagłych wiadomości. Rozdzierając mnie powoli na strzępki, zaczynałam identyfikować nachalny zapach nadchodzący z dworu. Pomimo, że był letni wieczór pogoda nie dopisywała. Ludzie zaczęli palić w piecach, co spowodowało mieszankę dymu i świeżości po deszczu. To właśnie ten zapach dawał się we znaki. Pod jego wpływem miałam dwa wyobrażenia. Jedno, to zaległa przyjaźń. Całkiem inne miejsce, niż te w którym obecnie się znajduję. Poczucie bezpieczeństwa, zmieszane z dreszczykiem nowych przeżyć. Jakaś stara ja, skłonna do oddania się w imię.. W imię czego?
I jeszcze jedno. Coś czego kompletnie nie doświadczyłam. Wczesny poranek, małe mieszkanie. Siedzę w kuchni, jest samotnie i charakterystycznie zimno. Otulona kocem, pije powolnie kawę, a obok leży niedokończony papieros w popielniczce. Ze zniszczoną fryzurą i perspektywą na życie patrzę na meble i dostrzegam obecność chwili i czasu. Zapadam się bezpowrotnie w nicość, gdzie nic nie czuję.
Więc wstałam i zamknęłam to okno, napawając się ostatkiem tamtego zapachu, który przypomniał mi, że żyję.

środa, 23 września 2015




mi oczy zachodzą popielą
a tobie
tobie

nie









Boże, jeśli to co czuję jest ulotne
to dlaczego to trwa tak długo?

Dlaczego nawiedza nocami?

Jeśli miłość, to tylko wybór
To ja nie chcę takiej miłości

Chcę Ciebie
Chcę przestać chcieć Ciebie